Wyższy level autodestrukcji.
Lufka lądowała w moich ustach przez następne dwa dni, ale z umiarem.
W końcu nadszedł dzień gdy skończyło się zielone. Jednak najstraszniejsze było to, że skończyły się też pieniądze. Nie pochodziłam z zamożnej, bogatej rodziny, lecz z całkiem przeciętnej, wiążącej koniec z końcem. Zapatrzona w cudowne działanie narkotyku nie przewidziałam tego. Byłam zaślepiona całą jego wspaniałością, że nie przyszło mi nawet do głowy, to że w końcu nie będę miała za co go nabyć. W moim mniemaniu 30zł było już dość dużą sumką. Nie byłam jeszcze tak wkręcona aby ukraść. Musiałam znaleźć inny sposób na fazę.
I wtedy jak z nieba przypomniałam sobie o wspaniałości tabletek na kaszel.
Tak, zniżyłam się już do tego poziomu, aby zaćpać się lekami. Musiałam. Przytłaczało mnie istnienie, to wszystko. Kilka złotych i miałam opakowanie moich białych przyjaciółek.
Tak, zniżyłam się już do tego poziomu, aby zaćpać się lekami. Musiałam. Przytłaczało mnie istnienie, to wszystko. Kilka złotych i miałam opakowanie moich białych przyjaciółek.
Od razu połknęłam pół opakowania i wytrwale czekałam na ich działanie. Przez niecałą godzinę było normalnie, lecz przy próbie podniesienia się z łózka coś było nie tak. Nie mogłam wstać. Byłam wtedy wraz z przyjaciółmi u jednego z nich. Z tamtego wieczoru nie pamiętam nic. Wiem tylko, że zbladłam jak trup, źrenice powiększyły mi się do maksimum, a całe ciało było takie... nie moje. Patrząc się na własną dłoń nie byłam pewna czy należy ona do mnie! To był jakiś obłęd! Miałam wodę zamiast mózgu, nie chodziłam tylko jakbym unosiła się nad podłogą.
Czy naprawdę aż tak się stoczyłam, że byłam zdolna przedawkować marne tabletki za niecałą dychę? Tak bardzo pragnęłam tego stanu, tak bardzo potrzebowałam tych kilkugodzinnych ucieczek. Rzeczywistość stała się nie do zniesienia.
Prosili , błagali abym tego nie brała już nigdy.
Obiecałam im, ale ileż warta jest obietnica ćpuna? Tyle co nic.
Ile ja jestem warta ? W ogóle jestem ? Może tylko byłam? ...
I tak oto skoczyłam na nowy etap ćpuństwa.
Chciałam żeby inni mnie szanowali, ale ja nie szanowałam siebie. Czułam jak powoli przestaję siebie akceptować, jak powoli zaczynam się nienawidzić. Zaczęłam unikać luster, szczególnie gdy byłam zaćpana, albo dzień po, czyli praktycznie zawsze...
Stawałam się dla siebie obcym człowiekiem. Mimo, że siedziałam w tym krótko to już tak bardzo się do tego przywiązałam. Ćpanie stało się mną, ja stałam się ćpaniem. Tworzyliśmy jedność, już nierozerwalną....
I tak oto skoczyłam na nowy etap ćpuństwa.
Chciałam żeby inni mnie szanowali, ale ja nie szanowałam siebie. Czułam jak powoli przestaję siebie akceptować, jak powoli zaczynam się nienawidzić. Zaczęłam unikać luster, szczególnie gdy byłam zaćpana, albo dzień po, czyli praktycznie zawsze...
Stawałam się dla siebie obcym człowiekiem. Mimo, że siedziałam w tym krótko to już tak bardzo się do tego przywiązałam. Ćpanie stało się mną, ja stałam się ćpaniem. Tworzyliśmy jedność, już nierozerwalną....
N.
Witajcie.
Dziękuję za te miłe komentarze. Naprawdę wiele dla mnie znaczą i uwierzcie, że czytałam je już kilka razy tylko po to aby chociaż przez moment się uśmiechnąć.
Jak dało się zauważyć macie do mnie wiele pytań. Mogę Wam powiedzieć tylko tyle, że to są moje przeżycia. Zmieniłam tylko imię. Nie odpowiem na więcej pytań o swojej tożsamości, bo zależy mi na pełnej anonimowości. O tym czy nadal biorę dowiecie się.
Dziękuję jeszcze raz. Jesteście wsparciem.
Jak dało się zauważyć macie do mnie wiele pytań. Mogę Wam powiedzieć tylko tyle, że to są moje przeżycia. Zmieniłam tylko imię. Nie odpowiem na więcej pytań o swojej tożsamości, bo zależy mi na pełnej anonimowości. O tym czy nadal biorę dowiecie się.
Dziękuję jeszcze raz. Jesteście wsparciem.
X.
Kurcze, nie umiem wyrazić tego co czuję gdy to czytam.
OdpowiedzUsuńPiszesz pięknie, trudno uwierzyć, że to jest Twoja prawdziwa historia.
Ja po prostu pragnę dalszych części Twoich przeżyć.
Pamiętaj, że masz w Nas wsparcie. ; )
Trzymaj się, pozdrawiam. :*
Po raz kolejny nie wiem co napisać. Zadaję sobie pytanie o co mi chodzi? Bo przecież to niemożliwe, żeby się przywiązała do... Ciebie? Dobra, to zabrzmi dennie i w ogóle nie wierzę że to piszę, ale tak - przywiązałam się do tego bloga i Ciebie, chcę żebyś z tego wyszła. Masz mnie za świruskę? Bo to chyba nie jest normalne, skoro nie wiem o Tobie praktycznie nic poza tym, że ćpałaś, a może nadal to robisz... gadam od rzeczy. Znowu. Realność wpisów tak na mnie działa, wybacz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Twoje notki tak niesamowicie mi się czyta. Głupio mi pisać, że świetne, bo przecież nie może to takie być, w końcu to ćpanie.
OdpowiedzUsuńAle ciągle chce czytać Twoje wpisy.
Trafiłam tutaj przypadkiem, ale bez przypadku zostanę do końca.
Pamiętaj, że zawsze możesz tutaj napisać co tylko chcesz! Możesz nas nas liczyć! :*
Trzymaj się!
Nawet nie wyobrażam sobie co przeżywałaś. Jesteś silna, pomimo tego że ćpasz/ćpałaś zachowałaś jeszcze tę część prawdziwej 'ja' po twoich wpisach widać że próbujesz uporczywie odrodzić się na nowo sprawić żeby twoja dusza wreszcie 'zmartwychwstała' jednak cały czas coś stoi na drodze coś co uporczywie próbuje wciągnąć cię na samo dno, ale ty walcz. Do końca.
OdpowiedzUsuń