sobota, 15 grudnia 2012

Kolejny krok ku końcowi.

 

 

Kolejny krok ku końcowi.

 

Nadeszła oczekiwana przeze mnie sobota. Gdy miałam pewność, że w portfelu znajduje się moje szczęście, czyli paka "zielonego" i lufka mogłam uderzyć w klub. Mimo, że wstęp był w nim od 18-stu lat to bez problemu miałyśmy do niego wejście wraz z przyjaciółką.
W początkowej fazie wieczoru znajdowało się tam niewielu ludzi. Od razu uderzyłyśmy na palarnię by nieco przygrzać przed imprezą. Nie byłyśmy doświadczone w nabijaniu szkła, ale świadomość, że już niedługo będzie lepiej to od razu się za to zabrałam. W sumie żadna sztuka.
Kilka pierwszych buchów i już gadka lepsza.
Mamo, gdybyś wiedziała, że twoja grzeczna córeczka właśnie staje się zwykłym ćpunem...

Spotkałyśmy ich. Od nich wzięłam pierwszego macha dokładnie tydzień temu. Poznali nas. Nie chcieli palić, ale nie wiem czy dobrze zauważyłam chcieli "zrobić" nas. Byłyśmy rozsądne. Od razu zareagowałyśmy na ich dotyki, dziwne gesty. Sprzeciwiłyśmy się, byłyśmy wystarczająco trzeźwe, ale co by było gdybyśmy spaliły więcej?

Wśród tych wszystkich ludzi byłyśmy najmłodsze. Mimo to w ogóle nie czułam się gorsza. Wręcz przeciwnie - znowu byłam bogiem. Wrócił stan, czułam, że wróciłam 'ja' , ale czy właśnie taka byłam? 
Zachowywałyśmy się naturalnie, swobodnie. Nikt mnie nie obchodził. Zdradzić nas mogły jedynie czerwone oczy, które zmniejszyły się pod wpływem zioła, ale to nieważne. 

Spotkałam Go. Moje szczęście. Wiedziałam, że tu będzie, ale gdy Go zobaczyłam poczułam te podręcznikowe motyle, a podczas przytulenie moje serce eksplodowało. Czyli po marihuanie też istniały jakieś uczucia. Mimo to jedna myśl w głowie górowała: " Kiedy kolejne bicie..."
Powiedziałam mu, że jarałam. Nazwał nas "zielarki", jego przyjaciel dodał "alkoholiczki".
Naprawdę tak postrzegali nas ludzie?
 Myślałam, że się zezłości, będzie kazał mi to rzucić i nie palić. Dla Niego byłam w stanie wtedy z tym skończyć, ale nic takiego się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie, sam chciał zapalić.
Powiedziałam by się w to nie pakował. Mimo, że był 4 lata starszy, to nie chciałam by się w to mieszał. To moje dno, chcę w nim być sama.
Wiem, że gdyby wtedy zabrał mi lufkę i marihuanę to dziś byłabym w innym punkcie.
Nie dokonałabym mordu na swoim ciele, na swojej duszy. Żyłabym...
Spytacie: To nie żyjesz? Przecież jesteś , piszesz .
Umrzeć dla siebie, to najgorsza śmierć jaka może przydarzyć się człowiekowi.
Ja tych "samobójstw" przeżyłam kilka. A jak wiele jeszcze zdołam znieść - tego nie wiem.


"Mam wrażenie, że kiedyś byłam a teraz już mnie nie ma. 

Żyje jeszcze biologicznie moje ciało." P.N.




N.






4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się Twój blog. Już nie mogę się doczekać następnych rozdziałów, tego co stanie się później, jak się potoczą dalsze losy Twojego życia. Powiedz mi tylko czy to działo się na prawdę? Ja już obserwuję, mam nadzieję że wpadniesz na mój blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. W głowie ciągle nasuwa mi się jedno pytanie - wyszłaś z tego? Niby mówiłaś, że wszystkiego się dowiem. No i nawet jeśli nie, to przecież ja nic z tym nie zrobię, bo nawet Cię nie znam. Ale... ech, chyba za bardzo to przeżywam. Dziwne.
    Z jednej strony jestem ciekawa, nawet za bardzo, z drugiej jednak trochę się boję? No nie wiem. W każdym razie czekam na nowy wpis.
    Ugh, moje komentarze są bez sensu. No trudno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każde przeczytane słowo napisane przez ciebie mnie pochłania.
    Mogłabym poznawać twoją duszę bez końca <3
    Wiem, nawet nie potrafię napisać jakiegoś normalnego komentarza, ale twoja prawdziwość mnie zatyka *_* (oczywiście pozytywnie)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz tak pięknie. Nie mam pojęcia co Ci napisać. Zwłaszcza, że to Twoje życie... tak prawdziwe, inne i przerażające. Nie rozumiem tego chłopaka, przecież na pewno wiedział, że to złe co robicie... a jednak Was nie powstrzymał.
    Martwi mnie tytuł Twojego bloga... wiem co to złoty strzał...
    Mam tyle pytań, ale głupio mi je zadawać.
    Możesz chociaż powiedzieć ile masz lat?
    Czekam ze zniecierpliwieniem na nowy wpis.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń